Mam przed oczami wizję nadchodzących dni. Rzeczywistość rozmija się z oczekiwaniami, cóż.
Chcę po prostu usiąść na krawężniku z tymi osobami, z którymi mam jeszcze o czym porozmawiać. Nie chcę słuchać kawałów, opowieści, nie chcę się śmiać ani płakać. Chcę z nimi pomyśleć, pobyć.
Bez słów.



[ Stosunki międzyludzkie to dla mnie czarna magia. Gubię się i potykam na każdym kroku. 
Opowiedzmy sobie wszystko. Wypytajmy, podsumujmy, wytłumaczmy. 
Nie, bo po co. Nie ważne. Bo tak. Po prostu.
Nie chcę już dłużej bawić się w niedokończone zdania. W niektórych ustach szczerość to nie szczerość, a szkoda. Kończymy zabawę, game over.  ]

[ Jad ścieka z podbródka, spływa po szyi zmieniając się w miód. Lick it. Postanowienia kończą się w tym miejscu. ]

[ ' Ona chodzi gdzieś w gości, ona się złości, musi nadrabiać zaległości. Ciągle u koleżanki, nie ma czasu na randki, zdaje egzamin dojrzałości ' ]




' Gdzie jesteście przyjaciele moi? Odpłynęli w sinej mgle. Kogo to obchodzi kiedy boli ? '

_____________
Nie wracaj już. Nie mam siły na takie zabawy.




Noc to wcale nie czas marzycieli, zakochanych i filozofów. 
To pora ignorantów, szyderców i skurwysynów.
Podobno jestem lepsza
nocą.



Całkiem mieszane nastroje, jesień w końcu.

' Nie wiem. Jestem całkiem, byłem i jestem całkiem przejebanym typem. To jedyny opis mojej własnej osoby, na jaki mnie stać. Pewnie po zagładzie atomowej byłbym dalej przejebany. Nawet bardziej. '


Co, nie lubicie patrzeć na ciekawsze życie innych, hieny, sępy, obrzydliwcy ?
Urozmaicajcie sobie, pewnie, co Wam szkodzi. Prędzej czy później się wykoleicie, poobdzieracie łokcie, kolana, głowy. To nie moja sprawa. Mnie to NIE DO TY CZY. 

( Poza tym brak pomysłu na siebie powinien być uznany za chorobę. )



Nie chcę się już nawet starać, żeby zrobić dobre zdjęcia. 
Poza tym mam małą prośbę : przyjdź po mnie i do mnie życie i daj żyć wreszcie, nosz kurwa.

Fotograficznie rzecz biorąc przegapiłam lato. Zgubiłam trochę za dużo, łącznie z sobą.
Ten wieczór miał być inaczej widziany innymi oczami. Innymi odczuciami, uczuciami, przeczuciami. Tak cholernie płytko, to przykre. Taki mały zgrzyt na miłe zakończenie dnia.
' Nie odwracaj się plecami gdy zapadasz w słodki sen bo po drugiej stronie pada zimny deszcz '
38,6 nie pozwala myśleć. Wiem tylko, że najwyższy czas zacząć traktować innych tak jak traktują mnie. Zacznijmy się sobą bawić. Jak tymi dmuchanymi lalkami z rozdziawionymi pyskami. I zero sentymentu, zero zaufania, zero czegokolwiek. 
To śmieszne że tak nie potrafię, ale obiecuję - nauczę się od Was. Jeszcze zrobicie ze mnie rodowodową suczkę pokazową. 

' To było złe lato, ostatnie lato mojej niedorosłości, (..) lato moich nieodwołalnych upadków, późne lato które obrodziło w trujące owoce, w gorzkie pomarańcze chorób, napęczniałe winogrona zdrady, jabłka śmiertelnego grzechu, mięsiste śliwki potępienia '





Tyle słów ciśnie mi się na usta w danej chwili, ucieka i nie wraca. Chciała bym ogarniać jak wcześniej, ale to tylko kwestia czasu. Czasu, czasu mi trzeba. Chcę znów robić zdjęcia i mieć swój osobisty czas, bez intruzów w głowie. Drugoplanowe role mnie znudziły, naróbmy zamętu. 

' Bo najgorsze kurwa jest, że świat chce zrobić z człowieka szarą szmatę salutującą w szeregu, przechodnia przechodzącego przez jezdnię. Pasażera kurwa tramwaju powiewającego na rurce z taką twarzą, o. Bez żadnych wypustek. Bez żadnej twarzy. Takiego jak Ty. Człowieka-wędlinę. Ja nie chcę taka być. '

Mam śmietnik w głowie, gówno. Czuję się jak gówno, nawet gorzej. Zbyt dużo błędów nie do naprawienia, zbyt dużo nadziei i zbyt dużo rozczarowania. Mam wszystko i odrzucam to. Niewyobrażalne kurestwo, alkohol i inne zabawki. To mnie wykańcza, niszczy mi życie i zabiera wszystko a jednocześnie cieszy. Zapomniałam co to wyrzuty sumienia i pokora, nie czuję nic po za pustką. Przerażającą pustką której już chyba nie zapełnię. Zjebałam, nie mogę żądać rozgrzeszenia.

' Bo świat to na skurwielstwo napędzana machina, w baku egoizmu i empatii braku benzyna, opluwa chłopak chłopaka, opluwa dziewczynę dziewczyna, dziecko nie słucha matki, kierowca pieszego zabija, a ty znowu pytać zaczynasz, na co ci te kombinacje, o co ci w ogóle chodzi, na o co chodzi pytanie to ty mi dziś odpowiedz, myślisz, że nie mogłeś nic zrobić nieczmu zapobiec, prostytuująca się kurwa ma mieszkanie w twojej głowie, da każdemu kto jej powie, że czytał Nietzschego z Kierkegaarda posłowiem, szcza w tę co wszyscy stronę, kopie tego co kopią, dzwoni na policję mody, czy wyciąłeś dziś już kody? Wiesz co ci na pytanie odpowiem? Czasem śni mi się, że chcę zamknąć oczy, ale w tym śnie nie było powiek.'


Nienawidzę takich niespokojnych nocy kiedy siedzę na łóżku albo na podłodze i szukam powodów.
Siedzę i  myślę, że właściwie zabłądziłam trochę, że to niezdrowe. Nie na miejscu.  To ciekawość, będę brnąć w to wszystko dalej póki nie stanie się coś, co na dobre otworzy mi oczy. Może będzie już za późno, ale przynajmniej po jakimś czasie nie zarzucę sobie że nie spróbowałam. To głupota.

' Są takie noce, przyjacielu, kiedy świat się kończy. Świat odchodzi i zostawia nas z rozszerzonymi źrenicami i bezbronnie opuszczonymi rękoma. '



Nie chcę dłużej siedzieć sama, tak długo. Za długo. Nie chcę siedzieć tutaj.

' jest super, jest super więc o co Ci chodzi ? '

Chciałabym czasem czuć mniej. 




Wewnętrzna potrzeba wyniszczenia, znieczulica żeby następnego dnia poczuć mocniej.
Było przykro. Były papierosy i światła. Paznokcie wbite w wewnętrzną część dłoni. Przyszedł spokój.

* Powinnam zaopatrzyć się w kartki z napisem ' mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne. '
Przylepić na drzwi, sufit, telewizor, lampę, szafę, obojczyk i czoło.
Drugi raz nie chcę usłyszeć takich słów.






Kiedyś robiłam lepsze zdjęcia. W ogóle byłam lepsza. 



' Moje słowa dwa nie mogą Tobie dać pewności, że na Tobie dla mnie kończy się świat '

A szkoda. 




Zmęczenie i znużenie spowodowane brakiem... Ciebie.



Chciałabym nagłego przypływu weny, chęci i siły do rozbicia tej skorupki którą rzetelnie, dzień po dniu budowałam szczelnie wokół siebie. Podobno od dziś są wakacje. Podobno powinnam się cieszyć. Podobno odpocznę. Podobno będzie fajnie. Podobno to i tamto. 
A mi szkoda tyko tego czasu, dwóch miesięcy.

Zaniedbywanie przyjemności i bezsens, bilans ostatnich dni. Chyba warto.
Już niedługo, już za chwilę, już to czuję...

' a potem przyjdą noce jak psy wierne pod nasz dom. '


Ściana. Sufit. Podłoga. Okno.

' Masz wypisane na twarzy dosyć ' 

' O jaka jestem rozpieprzona... Potrzebuję wczoraj jaj jaj jaj jaj! '

Ciężko będzie dziś zniszczyć mój jakże ironiczny humor. Kawa z mlekiem i środkowy palec.


Jeden z najcięższych powrotów. 

' A każdy plan można zmienić, lecz wolę życie bez planu '


Ktoś tu kłamie prosto w oczy. Półprawda to też kłamstwo. 

' Po to upadamy by się podnieść i znów iść przed siebie.
Nie unikaj próby, musisz zawsze wierzyć w siebie. '




 ' Mam okropną tendencję do szukania schronień, każde zwierzę szuka schronienia, każde zwierzę koi dotyk, mnie jest z tego powodu zdecydowanie głupio, wolałabym cały czas czuć, czuć asfalt, beton, zimną ziemię,przypominać sobie o nich, ścierać o żwir, kaleczyć o szkło, ukojenie to przecież okłamywanie. Każde zwierzę koi dotyk. '


Ja też się boję, bardzo często, choć nie lubię o tym mówić. Ostatnio czuję sie jakbym egzystowała na równi pochyłej i przeczuwam, że pod koniec wiosny spadnę i rozpierdolę się o ziemię na kawałki. Mimo, iż wiosna przeznaczona jest do czegoś zupełnie innego.


' Jesteś różowy krem na cieście,
I byłbym Ciebie jadł,
O wiele częściej,
O ile zechcesz. '
... i o ile będę miała okazję, których co raz mniej. 

Parszywy nastrój nie adekwatny do pogody, mimo iż słychać już burzę. 
Przyjdzie burza, nie chcę jej. Boję się. 


' Listopad, niemal koniec świata, kilka minut przed zmierzchem. '

Mam ochotę przelać tutaj całą nagromadzoną we mnie frustrację co mogło by być nie na miejscu biorąc pod uwagę to, że dzień był wyjątkowo udany. Pierwszy od dawna wykorzystany w całości i w ... 98 %. 
Ciepło, słońce, beztroska. Z najbliższych dni mam zamiar wycisnąć jeszcze więcej, do krwi. A to, że może nie wypada serdecznie pieprzę.

Ostatnio zaczęłam dość znacznie się cofać, zawracać. Znowu wracają te pieprzone, stare nawyki i próbuję każdą sprawę obejść szerokim łukiem. Mam nadzieję że to chwilowe. 
Powoli przestaję się też starać. Nie rusza mnie to i nie powinno ruszać. ' Mam to w dupie ' najlepszą odpowiedzią na wszystko od jakiegoś czasu.

Od dzisiaj nie czekam. Będę robić wszystko na co przyjdzie mi ochota.
Tylko nie czekanie. 
Chcę być życiem a nie dodatkiem do życia.



Tydzień ciągnie mi się jak guma do żucia.



Ta zima zdecydowanie mnie już przytłacza. Chyba zamarzliśmy już od środka, co?




Chyba jedne z moich ulubionych. I wbrew pozorom tematem przewodnim nie miały być cycki, ludzie. 



Szczegóły są bardzo ważne. 
Przeszedł mi dobry humor. Tak po prostu... zniknął. 


' W dłoniach słońca będę leżał
W cieniu końca największego
W Twoim sercu tylko płonął 
 

 Kocham Cię . '
Niezorganizowanie, chaos, ludzie poupychani i zamknięci w klatkach jak małpy.
Syf, brud i starszy elegancki pan w kurtce od Calvina Cleina okładający patykiem swojego psa.
To chyba jedno z tych najsmutniejszych i najgorszych miejsc.Tam przecież nie da się żyć.
' Wypierdalaj ' zamiast ' dziękuję '. Norma.
 Obnosicie się swoim żalem tak przesadnie, że aż mdli. Drażniła mnie obojętność to mam teraz lawinę emocji dookoła. Co gorsza, tych negatywnych i nie moich w dodatku. Przygniata mnie, ale ja dam radę. Nie oszaleję, nie będę rozpaczać. Pieprzę to.
 Z nikim nie da się już pogadać. Rozmowa zanikła, nie istnieje. Jest tylko przelotna wymiana zdań która jest równie intrygująca jak dialog ze ścianą.
Pytasz mnie, dlaczego nie próbuję, nie reaguję. Próbowałam, wiele razy. Nawet bezinteresownie, ale to jednak się nie opłaca. Czy nikt nie pomyślał, że ja czasem też mogę mieć gorszy dzień, tydzień, miesiąc? Nie.
A zapytał ktoś jak się czuję ? Nie.
Właściwie to nawet dobrze. Nie mam w zwyczaju obarczać kogoś własnymi kłopotami.
Użalanie się nad sobą jest jednak, kurwa, żenujące.



Trochę kiczu nie zaszkodzi, jeśli w efekcie ma się taaakie długie nogi. 


Trochę więcej chaosu. Muszę się do niego przekonać. Muszę na nowo zacząć czytać między wierszami, nauczyć się tego. Powoli zapominam jak to jest, dawno nie rozmawialiśmy. Mam mieszane uczucia, nie wiem czego mogę się spodziewać. Sponiewierasz? Albo przyznasz, że mam rację? Jednego jestem pewna, jesteś już zupełnie inną osobą. Nie jestem jeszcze w stanie stwierdzić w którą stronę Cię powyginało.
Czytałam. Przeczytałam wszystko i zastanawiam się ile w tym prawdy i szczerości a ile banału. 
Podobno nauczyłeś się doceniać to co masz. Wybacz, trudno mi w to uwierzyć. Słyszałam to już setki razy, bez efektu. Stwierdzasz że to przykre. Wcale nie. Przynajmniej nie dla mnie. Mnie to nie obchodzi.
Bo niby czemu nagle miała bym zainteresować się Tobą ? A Ty, dlaczego sobie o mnie przypomniałeś ? Masz w tym jakiś interes ? Piszesz, że jestem podejrzliwa i nieufna. Pytasz o powody. Przecież powinieneś je znać. To takie proste i nieskomplikowane. Nie mogę ufać komuś, kto zjawia się nagle nie wiadomo skąd i po co. Komuś, kto kiedyś nieźle namieszał mi w życiu. Komuś, kto lubił żądać odpowiedzi na pytania których nie powinien zadać. Nie miałeś wyczucia. Za to skurwysyństwa Ci nie brakowało. I właśnie to było w tym wszystkim najlepsze. Lubiłam to. Podobno trochę Ci przeszło. To miło, mi też. To ciekawe, nie wyobrażam sobie Ciebie mówiącego coś prosto z mostu, bez kręcenia i takich tam. Właściwie to w ogóle sobie Ciebie nie wyobrażam.
Nie potrafię. I wiesz co ? Bardzo mnie to cieszy. 
Wreszcie przez grzeczność lub z czystej ciekawości pytasz co u mnie. Nie mam Ci dużo do powiedzenia.
Jest dobrze. Mogę bez naciągania powiedzieć, że jestem szczęśliwa. 
Nie chciałeś tego usłyszeć. Szybko żegnasz się i uciekasz jak to miałeś w zwyczaju. Właściwie - masz.
Uśmiecham się. Nic się nie zmieniłeś, gówno prawda. 



Magdalena.