Lubię tego destylowanego diabła w oczach. Wróci niedługo, wtedy go zgaszę. 



Kilka miłych słów i czuję, jakbym unosiła się kilka centymetrów nad ziemią. 
Obym tylko jutro nie spadła twarzą w błoto.

' Ja, mylący wtedy artyzm z paleniem, mylący bycie artystą z piciem, mylący pisanie z kurewstwem, z jesienią, ze wszystkim. '


I życzę sobie żeby najbliższe dni miały idealną ilość godzin, tak jak ten jedyny raz.. Bez napierania na plecy i ugniatania przepony. Znowu czuję się jakby uwiązana na smyczy, z kagańcem. Znowu się męczę. Znowu robię wszystko, żeby coś, cokolwiek uległo zmianie. Kiedyś ta smycz się urwie, wiem to. Prędzej czy później. Właściwie to boję się tego, ale nie chcę już dłużej z tym walczyć, to nieuniknione. Cholernie głupie.
Już niedługo będzie wiosna, będzie.

' Ja na dzień dobry chcę powiedzieć do widzenia, i nie chcę z Wami mieć już więcej do czynienia. '