Stare zdjęcie znalezione gdzieś przypadkiem między książką do polskiego a starymi albumami w połączeniu z bardzo depresyjną muzyką podziałały dziś na mnie zabójczo. Widocznie zły dzień, nieodpowiednia chwila.
Możliwe też, że pogoda nie taka, że złe samopoczucie, że za dużo się nazbierało. Dostrzegam tutaj za duży kontrast. Kontrasty są dobre, ale są jakieś granice. Powinny być. 
Tym z dołu wszystko się układa. Latają im koło głów kwiatuszki, grube i uśmiechnięte prosiaki bankietowe, serduszka, nutki, słoneczka, różowe kucyki Pony. Natomiast tym z góry ' wszystko się jebie. Nie mają do kogo otworzyć gęby, sami sobie nadeptują na odcisk, nic nie mają, w nic nie wierzą, na nic nie czekają. '
Kontrast. Nie chciałam przesadzać to teraz utknęłam pośrodku. To wcale nie jest miłe. Irytujące. Męczące.
Na dobrą sprawę nie mam nic ciekawego do wspominania, do dupy. 
To zdecydowanie nie mój dzień.

4 komentarze: