Nie zauważyłam przejścia lata w jesień ani jesieni w zimę. Ominęło mnie to tak po prostu. Czas przecieka mi przez palce nie wnosząc nic konstruktywnego w moje życie. Wegetacja, sen zimowy, chwilowy off. Pełen spokój i stabilizacja. Chciałam tego. Teraz chcę odmiany, takiego małego uzupełnienia. Żadnych rewolucji, po prostu trochę więcej szaleństwa bo powoli zaczynam zamykać się w schemacie wiecznego szczęścia i harmonii. A to chyba nie dla mnie.
Stoję przed czymś w rodzaju drzwi, ale boję się nacisnąć klamkę żeby nie zjebać tego co udało mi się poukładać. Z drugiej strony męczy mnie ciekawość, jest silna i w gruncie rzeczy nie taka zła. Spróbujemy. Trochę pracy nad sobą i wszystko będzie dobrze. Bo czemu by nie? Problemy nie biorą się same z siebie, dopóki sama ich sobie nie stworzę będzie dobrze. Muszę ruszyć z miejsca i wyrwać się z tego bezpiecznego kokonu. Nie ma lepszego momentu niż ten. I nie będzie.

' Ty wiesz, dławi mnie tlen a każdy dzień wymyka się. ( ... )
Moja głowa chce, moja głowa znać
Jakiś powód...
Na całe szęście wiem jak rade dać bez wiary, znalazłem  wielu, którzy drogę pokazali.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali, pochmurne niebo im na głowy się nie zwali '

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz